WSPÓLNOTA NINIWA

WSPÓLNOTA NINIWA… a może WSPÓLNOTA DOMU NAZARETAŃSKIEGO

• NINIWA… a może Wspólnota Nazaretańska
• DOM w NAZARECIE
• FESTIWAL ŻYCIA… czyli… IMPREZUJEMY… a może jednak… WINNICA URODZAJNA

ROK 2023
ROZDZIAŁ I
NINIWA… a może Wspólnota Nazaretańska
Czytam w komentarzu do pewnego artykułu…
„Do biblijnej Niniwy, miasta znanego z rozpusty i niegodziwości, Bóg posłał Jonasza, by za jego pośrednictwem przekazać mieszkańcom orędzie o Bożym miłosierdziu”.
… iluzji i otumaniania ciąg dalszy…
A nie lepsza, aniżeli biblijna Niniwa byłaby nazwa, albo tego nazwanie, Ewangeliczna Wspólnota Nazaretańska…
Brzmi lepiej, nieprawdaż…
Może nawet; bardziej zachęcająco.
Wspólnota Nazaretańska, Wspólnota Nazaret… i temu podobne…
Dom świętej Rodziny… tam od początku samego wszystko było, jak należy… w należytym porządku… Panowała miłość, szacunek… poszanowanie Prawa i Przykazań Bożych…
Po to, aby być miłym Bogu, nie ma potrzeby nawracania się… nie ma potrzeby przedtem być pogrążonym w grzechu…
Można takim być od początku samego… ot i kolejna nazwałbym to, szatańska zagrywka…
Niby coś, a jednak nic…
Nawróćcie się…… oznacza to, że przedtem trwałem w stanie grzechu…
Ni mniej ni więcej, można trwać w stanie grzechu…
Zapytuję jednak; czy jest tego, w przypadku wspólnoty młodzieży, potrzeba…
Nawet nie tego stanu, mam na myśli miasto Niniwa, że tak było i wydarzyło się, ale że coś takiego miało miejsce, może stać się i nazwijmy w tym przypadku z historyczno biblijnego punktu widzenia, rzeczywiście zaszło.
Można przecież być miłym Bogu od początku samego…
Nawracać się… swoją drogą, zauważam, dominuje ten element w naszej chrześcijańskiej duchowości…
I co? … Znowu ten demoniczny omam…
Utrzymuję, co powiedziałem jakiś czas temu.
Jeśli młody człowiek, chłopak, czy dziewczyna, usłyszy opowieść o nawróceniu, automatycznie daje sobie przyzwolenie na grzech…
Jest to nieuniknione. Myśl taka pojawia się samoczynnie.
Jest to równoznaczne ze sławetnym tzw. „świadectwem nawróconego”.
Popełniłem wszelaki grzech, a teraz jestem nawrócony. Szatański bełkot. Jeździ po świecie i nakłada ręce na ludzi, a oni niby mocą Ducha świętego, padają głową w tył i należy ich przytrzymywać, aby nie zrobili sobie krzywdy.
I to podobno oznacza obecność tzw. ducha… zauważ i to, nie używają słowa „świętego”… ducha, jedynie…
Ileż to razy zapytywałem tych duchowych mocarzy słowy temi; I jest to obecność Ducha świętego. W odpowiedzi zawsze usłyszałem pojęcie wymijające; tak, uzdrowienie. Albo, jedynie, ducha. Nie było miejsca na, „święty”.
Bogu oddaje się pokłon skłonem głowy, względnie ciała, w przód.
Nawrócony, Niniwa… a może lepiej i bardziej wiarygodnie; Nazaret…
Ot, prania mózgu słowiańskiej młodzieży, ciąg dalszy…
Na pierwszą chwilę Niniwa i cała ta machina wspólnoty młodzieży, wydawało się to być czymś dobrym i pożytecznym. Nawet użyję określenia, wiarygodnym. Z czasem stało się irytujące.
Nic z tego, oprócz kręcenia kołami roweru, nie wynika.
Swego czasu byłem tego gorącym zwolennikiem. Teraz postrzegam to inaczej.
Przypomina mi to szatańskie mamienie… sam przyznaję przez coś takiego przechodziłem.
Zapewnienia… I co? I nic ponad to.
Będzie, będzie i co… i w końcu nic…
Zauważ… traktuję ten tekst, jako raczej notatnik myśli, co nachodzą i stąd te powtórzenia… opracowanie to nie ma jednak charakteru pracy systematycznej…
Zatem, po raz kolejny, zauważ…
Już sama nazwa, Niniwa, zakłada przyzwolenie na pewnego rodzaju zło. Zło, to początkowe, co stało się powodem zaistnienia z punktu widzenia biblijnego jak i historycznego samej Niniwy…
Początkiem, zalążkiem wspólnoty, taka jest idea, jest nawrócenie…
A to nie można być prawym i miłym Bogu od początku samego… ja, takim byłem…
Wzrastałem raczej bez spektakularnych wzlotów i upadków, w przyjaźni i jedności z Bogiem.
Pomocą była mi sama atmosfera w domu rodzinnym…
Ta wspólnota Niniwa, przyznaję, zaczyna być irytująca. Zapytuję; Czemu to służy. Albo weźmy i to pod uwagę, jaki z tego pożytek.
Wycieczkowe rowerowanie… nic innego, jak, „quasi ewangelizacja”. Chybiona zresztą…
Czytam w komentarzu; Posłany prorok z orędziem miłosierdzia do znanej z rozpusty i niegodziwości Niniwy… i to czyta młodzież…
Napomnienie, to nie miłosierdzie…
Błąd; nie tylko, jako pojęcie biblijne, ale też i błąd logiczny. Możnaby tak wyliczać. Na przykład, tak modne ostatnio określenie, niemerytoryczne. Zauważam, swoją drogą, pojęcie to służy wykreowaniu siebie samego.
Mgliste pojęcie tematu, nie szkodzi. Służy temu powszechny w użyciu zarzut, że strona przeciwna działa czy też postępuje w sposób niemerytoryczny. Służy to mniej lub bardziej skutecznej zasłonie własnej ignorancji… jak się nic nie wie na pewien temat, albo niewiele, zarzucasz stronie przeciwnej, że jego wypowiedz ma charakter niemerytoryczny…
Ale wróćmy do tematu…
Posłanie o nawróceniu, to nie posłanie miłosierdzia. To napomnienie. Jonasz nie mógł wygłaszać mów do mieszkańców tego miasta o miłosierdziu, jeśli pogrążeni byli przez zło.
Poza tym pojęcie, „metanoia”, pierwszym tego celem, jest wskazanie na pogłębienie świętości życia. Nie jest tego pierwszorzędnym celem wezwanie do zerwania z dotychczasowym grzesznym życiem.
Można rozpocząć przygodę z Panem Bogiem od samego początku już, wzrastając w świętości. Zadbaj o to, aby nie było z czego nawracać się. Zachęcam do takiego stylu życia.
Wracam do tematu, zresztą po raz kolejny. Cały ten proceder pracy z młodzieżą, wydaje mi się być chybiony. Celowo czy też nieświadomie, tego nie wiem. Nie chcę też i tego rozstrzygać.
Wspólnota ta preferuje, a może tylko prezentuje ewangelizację opartą na nawróceniu.
Uważam, że ma potrzeby nawrócenia, aby stać się świętym i miłym Bogu.
Nie mam jednak szans przeforsowania tego procederu, wszak dysponujemy tak wieloma życiorysami, kiedy to grzesznicy, ba, nawet prześladowcy Chrystusa, stają się gorliwymi wyznawcami.
I ten sztandarowy przykład tzw. Apostoła Narodów. Tyko, że jego nauczanie, to nic innego jak deformacja Ewangelii.
Niby coś mądrego, a tak naprawdę stek sprzecznych z sobą faktów. Myśli pogubione. Bezsensowne wywody, prowadzące do absurdalnych wniosków. I ten sławetny, „poroniony płód”. Jest tego więcej. A najbardziej sławetny, „oścień”. Jedno ze znaczeń w języku grackim, przypominam, to kij do poganiania byków.
Zapytuję, czy życie polega na nawracaniu się, czy wzrastaniu w świętości. Oczywiście zgadzam się z tym, że nie wszystkim tak było dane. Jednak punktem wyjścia ewangelizacji wspólnoty młodzieży nie może być idea nawrócenia.
Zatem przedtem czy też zanim tacy jak oni mając kontakt z tą wspólnotą pogrążeni byli w grzechu.
Tak i takim sposobem nie zaczyna się pracy z młodzieżą… nazwaniem czegoś, jako grzechu, lubieżność i rozpusta. Młodzież słysząc tego typu słowa, nazwij, jak chcesz, na przykład określenia, automatycznie w umyśle młodego człowieka pojawia się przyzwolenie na taki stan. Zatem na grzech.
I już chociażby z tego powodu, wyzwolę się z tego. Albo jeszcze inaczej, zobaczę jak się z tego wyzwolę. Jest jeszcze kilka innych tego wariacji. Jak wyzwoli mnie z tego Bóg. A może popadniesz na stałe w uzależnienie od zła. Zdaje się Piekłu i tam zamieszkującym, o to chodzi.
Powołają się na koronny argument.
Apostoł Narodów się nawrócił. Nic bardziej błędnego. Nie tak. To szatan go zwiódł. Nauka, ta jego, to deformacja Ewangelii. Zauważ jeszcze i to, pisma te są już zakończone, zanim spisana jest Ewangelia.
Zatem, zanim spisana jest Nauka Jezusowa, istniej już w formie zdeformowanej.
Ot, szatan i jego tak sławetne zapowiadane przez ekumenistów, nawrócenie.
Swoją drogą w jednym z egzorcyzmów, wiem, że zajmę jego miejsce przed Bogiem, z oblubienicą moją, ale to już moja tajemnica, być może niepotrzebnie o tym piszę, ale niech będzie, bo nie wiem jeszcze, kim i jaką ona, swoją drogą tyle ich było, a kilka z szatana podstępu, powiedziałem mu, że zwrócę mu tę, „jego własność”, jednak musiałby słowa wypowiedzieć; Bóg stwarzał wszechświat. Zaczął wtedy na mnie pluć. Nie domniemywaj fantazjuję. Obok mnie trzech kapłanów z mojego Zgromadzenia Zakonnego.
Reasumując. Starannie przemyślana przez kogoś, kogo, tego nie wiem, ale mogę jedynie domniemywać, pomysł pracy z młodzieżą. Nic z tego nie wynika. Owoców żadnych.
Niby coś jest i to o idei świetlanej, a tak naprawdę, nie ma nic. Albo niewiele, a to gorsze od Nic. Bo zawiera w sobie błąd.
Szatańskie omamianie. Będzie, będzie, ale nie ma. Nawrócicie się… i co dalej…
Niniwa, i przyzwolenie na grzech. Niegodziwość i rozpusta. Pomyśl, jaka jest, jaka może być reakcja młodzieży, kiedy coś takiego usłyszy.
Być może wielu z nich nigdy z czymś takim przedtem się nie spotkało.
Zapytuję, czemu wspólnota o takim charakterze działalności czy też posługi służy.
Ja będąc w tym wieku o podobnych rzeczach nie wiedziałem.
Swoją drogą byłem oazą świętości.
Jaki cel tej wspólnoty? Pomnażanie dobra, zatem postępowanie w świętości, czy nieustanne wspominanie grzechu, zatem rozpusty i niegodziwości. I tak swobodnie tą terminologią operują.
Niniwa. Znana z nawrócenia. A po co młodzieży taka idea.
A może Sychar. To tam Jezus zatrzymał się przy studni i rozmawiał z Samarytanką. Zaprosili go mieszkańcy miasta tego do siebie i poprosili, aby pozostał tam dni kilka.
Myśl naszła, bo dokonuję korekty tekstu. A może wspólnotę tę nazwać Studnia Saamrytanki, Sychar. Albo, inaczej. Weźmy przykład z historii Kościoła. Nazwać wspólnotę tę imieniem rodzimej świętej osoby i oddać się pod jej patronat.
Św. Stanisław Kostka, Karolina Kózkówna… to postacie, jako przykład do naśladowania dla młodzieży.
Wracam ponownie do drażliwego tematu…
Usłyszysz, nawrócenie, automatycznie pojawia się przyzwolenie na grzech.
Zapytaj siebie samego.
Przychodzi młodzieniec i dziewczyna i zapytuje, co mam robić, aby być miłym Bogu.
Opowiadasz o Niniwie, czy dajesz Różaniec i zachęcasz do czytania Ewangelii.
Rozpusta, zło i rozpasanie zmysłów czy świętość od początku samego.
Jeśli jako pierwsze usłyszy, zło, automatycznie czy też podświadomie pojęcie to, zaczyna penetrować jego świadomość.
Nie tylko to i takim sposobem. Jest duże prawdopodobieństwo, że w stanie takim pozostanie. Samo zło jak i ta osoba. Zło i dana osoba. Ot natura ludzka. Samoczynne przyzwolenie na zło. Unikajmy takiego stanu. Takiej pojęciowości. To bardzo niebezpieczne dla rozwoju psychicznego, a przede wszystkim duchowego.
Zapytuję, jeśli młody adept chcąc uprawiać sport przychodzi do ciebie to, jakim sposobem do niego trafiasz. Jak go, jako przyszłego sportowca formujesz. Uczysz jak trafić piłką do kosza, bramki, czy też, czego nie robić, aby nie trafić. Chyba, to pierwsze. Nieprawdaż. Najpierw pouczenie, następnie, przestroga. Myśl nachodzi, bo dedykuję ten tekst ten maratończykom, co należy zrobić, jak trenować, aby maratonu dystans przebiec, czy czego unikać, aby na trasie nie pogubić się, ustać. Nie polec.
Albo przykład z rodzinnego domu…
Jako nauczyciel, rodzic, uczysz jak w życiu podnieść się, czy nie nie upaść. Co pierwsze? Czemu dajesz pierwszeństwo?
Jaka jest naturalna droga zdobywania wiedzy i umiejętności. Wychodzisz z definicji pozytywnej czy negatywnej.
Nie daj się zwieść. Towarzyszą nam skrzętnie i misternie opracowane plany, aby zwieść nas na manowce. A przede wszystkim odwrócić uwagę od Prawd tych uniwersalnych, co z nadania i nakazu Bożego funkcjonują.
Czy punktem wyjścia w pracy z młodzieżą, zresztą nie tylko z młodzieżą, musi być nawrócenie. Pozbycie się czegoś, co było i towarzyszyło nam dotychczas. I to musiałoby, stan takowy funkcjonować. A jeśli czegoś takiego nie było. Ja takim nie byłem. Moje życie takim nie było. Zawsze prawy i bogobojny, przestrzegający Prawd i Przykazań danych przez Boga.
Zatem, zapytuję nieco sarkastycznie, nic innego, jak Niniwa?
A może Wspólnota Nazaret. Wspólnota Nazaretańska. Brzmi lepiej, nieprawdaż? A przede wszystkim bardziej wiarygodnie. 2023-05-14

ROZDZIAŁ II
DOM w NAZARECIE
Rozpusta i niegodziwość. Nazwali wspólnotę mianem Niniwa. Tylko, jeśli młody człowiek usłyszy o grzechu, tym samym przyzwolenie na stan takowy u niego samego pojawi się. Jest to nieuniknione.
Wspólnota ta, to zgromadzenie ludzi młodych; młodzieńcy i dziewczęta.
To niebezpieczne operować takimi pojęciami.
Zaznałem tego ucząc katechezy w szkole średniej. Usłyszałem od pedagogów zatem i rodziców uczniów moich.
Używaj pojęciowości jednorodnej. Jest tak i tak winno być. Nie dawaj, jeśli chodzi o sprawy moralne wyboru.
To jest dobre, a to złe. Mów o tym jedynie, co dobre.
Dobro, prawo i praworządność czym i jaką jest.
Do sposób mówienia zatem dotarcia do umysłów ludzi młodych.
Młodzież słysząc pojęcia pejoratywne automatycznie przyswaja je sobie.
Jest niebezpieczeństwo, że pojawi się przyzwolenie, aby w stanie takowym trwać.
A dlaczego nie być dobrym, uczciwym i trwać w czystości od początku samego.
Jest potrzeba nawracania się, albo ostrzec, aby grzesznym nie być.
Można takim być od początku samego, wszak.
Dlaczego nie nazwać wspólnoty tej mianem pochodnym, Domu w Nazarecie.
Tam święta Rodzina. Czyż im czegokolwiek w świętości brakowało.
Naśladujmy Dom w Nazarecie. Nie ma potrzeby unikać Niniwy.
Niniwa, znana z rozpusty i niegodziwości. Bóg posłał tam posłańca z upomnieniem. A to i nawet błędnie pojmują. Posłał z posłaniem miłosierdzia. Nie miłosierdzia, ale upomnienia.
Do Nazaretu też posłał, Archanioła Gabriela. Z posłaniem Zwiastowania.
Wymawiają się, a znam mowę tę, pozór dobra, a tak naprawdę podstępem nasączona, jeśli usłyszą Niniwa, rozpusta i niegodziwość, unikać tego będą.
Nic bardziej błędnego. Mówiąc kolokwialnie, podświadomie pojawi się przyzwolenie na stan takowy.
Ot pojęciowość i mowa demona.
Unikać będą. I oby takimi nie stali się. A tak naprawdę w zamysłach ich podstęp.
Nie drogi czytelniku. To nie tak.
Automatycznie pojawia się przyzwolenie na stan takowy i aby tego zaznać. Demon trafił już na podatny grunt. Definicja, już padła. Rozpusta i niegodziwość. Natura niestety, bo upadła, przyswoi sobie pojęcia takowe, a następnie na stan takowy da przyzwolenie.
Demon cel swój osiągnął.
Przestrzega, aby w kałużę nie wejść. Sam tam stoi. 2023-05-24

ROZDZIAŁ III
FESTIWAL ŻYCIA… czyli… IMPREZUJEMY… a może jednak… WINNICA URODZAJNA
Dopiero teraz zwraca moją uwagę sama nazwa tego wydarzenia.
Festiwal życia.
Patron tegoroczny tego wydarzenia chyba sprawił, że zwróciłem na to uwagę.
Festiwal nijak ma się do ascetycznego stylu życia proroka znad rzeki Jordan.
Festiwal życia. Pojęcie owe, jak nawet sam Tezaurus wyrazów, wskazuje na pewną imprezę. Zatem, będziemy imprezować. Oddawać się swawoli.
Jezus mówił raczej o sztuce życia, nie imprezowaniu. Ba, wzywa do świętości.
Impreza, festiwal, kojarzy się z pewną różnorodnością, nie zawsze pojmowaną w kategoriach przyjętych norm i zasad moralnych. Zatem w naszym przypadku, tych chrześcijańskich. Festiwal sztuki, teatru, to tak. Natomiast nie w odniesieniu do życia. Innymi słowy, bawimy się. O, jest jeszcze festiwal sportu. Najbardziej jednak pasuje do satyry. Festiwal satyry i humoru, to jest to.
Proponuję, aby organizatorzy do pełni bezsensu i drogi do nikąd tego wydarzenia zaprosili jeszcze przedstawicieli kilku religii/wyznań. Niech każdy z nich wygłosi prelekcję na temat swojej wiary. Może nawet inaczej; swojego stylu wierzenia i tego jak to on sam i na jaki sposób wiarę, zatem i Pana Boga pojmuje. Uczestnicy natomiast, mam na myśli młodzież, niech sobie wybierze, styl wierzenia, bo nie wiarę, tę jemu najbardziej odpowiadającą. Albo inaczej, styl wierzenia. Bo chyba do tego to wszystko zmierza. Relatywizacja pojęć i wartości moralnych.
Jaką wiarę, raczej styl wierzenia wybrać. Podpowiadam.
Najlepiej tam, gdzie można imprezować. Być pijanym w duchu świętym. Nakładać ręce, uzdrawiać. Oby tylko nie odbyć sakramentalnej spowiedzi. Bo jedynie ten sakrament leczy, uzdrawia, moc daje i przywraca utraconą więź z Bogiem.
Najlepszym przykładem obecności, raczej działania złego ducha, są te sławetne grupy charyzmatyczne. Tam to dopiero Zły Duch ma pole do popisu. Walka o przywództwo w grupie, gdzie nie ma zasad jakowych. I ta nieustanna licytacja, kto zgromadził więcej darów ducha świętego. Oczywiście przeważa dar proroctwa. A tak naprawdę, te dary wszelakie to szatański podstęp.
W Kościele Katolickim hierarchia jest ustanowiona. Jest kapłan, zatem szafarz. Służba liturgiczna i lud wierny. Tak wystarczy.
Festiwal życia. A może Sztuka życia. Osobiście proponuję nazwę tej Grupy, tego Ruchu; Winnica Urodzajna. Brzmi bardziej przystępnie, nieprawdaż?
Niniwa, kojarzy mi się, jak sami założyciele z upodobaniem zresztą podają, z rozpustą i niegodziwością.
I temu wszystkiemu ma patronować mój ulubiony święty Prorok znad rzeki Jordan.
A może sam założę ruch młodzieży katolickiej o nazwie; Winnica Urodzajna.
Przed Bramą Nieba stałem. Chrystus to był, powiedział. Ja to miejsce stwarzałem. Ja dawałem wolną wolę. Jeśli zechciałbyś tam wejść należałoby być nieskalanie czystym. Czy przyjmujesz oczyszczenie.
Festiwal życia ciebie tam nie zaprowadzi.
Posłowie
Czy alternatywa to wybór? Wydaje mi się; Nie. Jezus mówi o wyborze. O opowiedzeniu się po stronie Prawdy. Nauczanie Jego nie opiera się na alternatywie. Pojęcie to oznacza półprawdę. Takim Nauczanie Jezusa nie jest. 2023-06-15

Festiwal życia… a tam… Bieg katorżnika. Obca agentura przygotowuje nas do roli niewolnika. Zesłaniec na Syberii, co tajgę karczuje.
Bieg katorżnika. A może los twój takim na Dalekiej Syberii. Przyzwyczajani do doli takowej.
Zmieniona nazwa zawodów tych. A wszystko z tego powodu prorok zdemaskował ich.
Nadal jednak w błocie umorusani. A może Bieg z Flagą Narodową. Nie, Festiwal życia. Jezus nie mówił o festiwalach. Raczej o sztuce, umiejętności życia. 2023-07-05

Dopiero teraz zwraca moją uwagę hasło tegorocznej imprezy. „Nie jestem”. Dłoń wyciągnięta, a na niej krople wody. Zatem; Nie jestem. Kim? Źródłem życia, wodą dającą ożywienie. Nie jestem Panem życia. A może nie jestem synem Bożym. A jakie to ma odniesienie do nas samych uczestników tego wydarzenia. Nie jestem Twoim naśladowcą. Twoim wyznawcą. Co mieli organizatorzy na myśli wybierając to zdanie, jako hasło imprezy. Wiem, punktem wyjścia jest piosenka o tytule; Ja (nie) jestem. Ale tutaj jest zdecydowanie jasna deklaracja; Nie jestem.
Dla mnie deklaracja, jako przesłanie jest konkretne i zdecydowane. Nie jestem wodą życia, światłością świata… można kontynuować… w konsekwencji Synem Bożym. A jak ma się to do mnie samego; Nie jestem twoim wyznawcą.
Posłowie. Nie jestem Synem Bożym. Nie jestem twoim wyznawcą.
Posłowie II. Teraz dopiero pojąłem odnosi się to do postaci Proroka Jana Chrzciciela, patrona tego wydarzenia; Nie jestem. Trochę zbyt późno, jednak dobrze, że w tym zorientowałem się.
A dlaczego definicja negatywna. Nie lepiej byłoby zamiast świadectwa Jana o sobie, wygłosić czy też dać świadectwo o samym Jezusie.
Na przykład. Ew Jana 1.34 „Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”.
Mimo wszystko; Nie jestem, jest odpowiedzią na pytanie czy jest prorokiem Eliaszem.
Przedtem na pytanie, kto ty jesteś, odpowiada; Ja nie jestem Mesjaszem. Jako trzecie pada pytanie czy jest Prorokiem. Prorok w tym pojmowaniu ma odniesienie bezpośrednio do wyczekiwanego Mesjasza. Odpowiedz; Nie.
Nieco to zagmatwane.
„Nie jestem”. A może lepiej brzmiałoby, kim i jakim jestem. I po raz kolejny podaję moją propozycję; Głos wołającego na Pustyni. Brzmi lepiej, nieprawdaż.
Poza tym, bilet karnet na imprezę o wartości nominalnej 600 zł. Znowu ten element liczby sześć.
Spoglądam na relację z dnia piątego. W ciągu dnia pogram w miarę znośny i do przyjęcia jednak wieczór spędzili, jak czytamy, w rytmie hitów grupy 2 Tm 2-3. Dobro, co zyskaliśmy w ciągu dnia należało jakimś sposobem zagłuszyć. Machanie w omamie głowami i kiwanie się, co przypomina protestanckie pijany w duchu świętym. Dobro należało zagłuszyć. 2023-07-07

ROZDZIAŁ IV
Bieg Festiwalowicza. Sprytnie i z pełną perfidią opracowany plan dehumanizacji rodzimej młodzieży.
Swego czasu sławetny bieg katorżnika, czytaj plan przygotowawczy do pełnienia funkcji niewolniczych na Dalekiej Syberii, polegający na katorżniczej pracy przy wycince tajgi, po obecny nazwany mianem Bieg Festiwalowicza. Zapytuję, czy prawo pozawala na to, aby młodzież niepełnoletnią pogrążyć po pas w brudzie i ściekach pod pretekstem biegu przełajowego. Młody człowiek w takim wieku nie ma jeszcze wykształconych elementów samoobronnych i zrobi, co mu zaproponują. Wymówka typu, nikt nikomu niczego nie nakazywał nie zdaje egzaminu. To jest wydarzenie do zawiadomienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa. Co zresztą jak ochłonę osobiście zaproponuję.
Podobno po ukończeniu biegu wszyscy są szczęśliwi i nikt na nic nie narzeka. Aha, oprócz zaplanowanego błota należy przeczołgać się jeszcze przez ciemny tunel. Przechodziłem przez to, zaznałem tego widoku. To nic innego jak zapowiedz wejścia do Piekła i w podwoje Otchłani.
Ot, sprytnie i z pełną perfidią przygotowane wydarzenie w celu upodlenia rodzimej młodzieży, zabrania im poczucia godności, tej ludzkiej.
Być może coś jeszcze najdzie na mnie. Myśli inna. Na chwilę obecną pozostawiam wydarzenie to, jego właściwy, może inaczej ukryty cel, do przemyślenia. 2023-07-11

ROK 2024 – WRACAJ DO DOMU
ROZDZIAŁ I
Festiwal życia Kokotek 2024 – Powrót do Domu Ojca
Kokotek, czym jest. Dosyć sprawnie zorganizowane przez masonerię i wolnomularzy ogłupianie młodzieży.
Jak już sama nazwa wskazuje Niniwa, zakłada, że mamy, jak sami założyciele przyznają, do czynienia z rozpustą i niegodziwością. Z lubością zresztą lansując ten motyw. Swoją drogą, ciekaw jestem, czy młodzież na tym etapie rozwoju wie, co to jest rozpusta. Czym, niegodziwość. Aha, jeszcze tego nie zaznaliście. To my was w to wprowadzimy. Pod pozorem uniknięcia tego stanu, naturalna ciekawość sprawi, że w to wpadniecie. Dosyć często przerabiałem tego typu chwyty. Poznaj to, aby tego uniknąć. Nie dopuścić do tego. No i już poznałeś to. Już cię mamy. Podobnie zachodzi i w tym przypadku
W ubiegłym roku festiwal rozgrywał się, celowo tak piszę, nie, organizowano, pod sztandarem; „Nie jestem…”. Mamy na myśli oczywiście postać, osobę proroka Jana znad rzeki Jordan. Zapytuję, dlaczego nie towarzyszą nam inne słowa, te, co świadczy On sam o sobie. „Jestem głosem wołającym na Pustyni”.
Łatwiej; Nie jestem. Już tylko krok od tego, do czego sami założyciele tego ruchu dążą. Nie jestem uczniem Chrystusa. Definicja negatywna. A dlaczego nie pozytywna.
Podobnie w tym roku. Festiwal, swoją drogą, festiwal termin ten, kojarzy się z różnorodnością i wachlarzem, co więcej, relatywizmem, zarówno wartości społecznych jak i moralnych. Jesus mówi o wartościach jednych. Mamy tego wykładnię w Kazaniu na Górze. Festiwal, kojarzy się z pochodnym temu ruchem, WOŚP. Róbta, co chceta. Zatem, żadnego autorytetu i nie ma potrzeby przestrzegać prawa. Wracam do wydarzenia tegorocznego. Przebiegać będzie pod tytułem; Powrót do domu Ojca. Dotyczy postawy Syna marnotrawnego. Kolejny przemyślany i perfidnie skonstruowany przez wrogów Kościoła termin.
Zapytuję, czy po to, aby trwać, być przy Bogu, poznać go, poznawać, potrzebnym jest przedtem odejść, oddalić się, stracić wiarę. Zatracić gorliwość przeżywania jedności z Bogiem. Czy potrzebnym jest na nowo stan ten odkrywać? Powracać. Nie jest to konieczne. Tak nie wydarzyło się przynajmniej w moim przypadku, podobnie jak i u wielu innych.
Czy droga do Boga prowadzi przez uprzednie wiary utratę?
Kolejny, po raz drugi zwracam uwagę, przemyślany perfidny podstęp. Jeśli młody człowiek usłyszy, że ktoś odszedł od Boga, następnie powrócił, tym samym pojawia się u niego przyzwolenie na podobną postawę. Mimowolne, nawet. Podświadomie nawet pozwoli sobie na podobne zachowanie. Podobną postawę. Jest tego jeszcze inny odcień. Zajmuję się, albo inaczej, interesuje mnie demonologia. Od razu rozpoznaję, na czym polega szatański podstęp. Należy mu, temu zbudować fundament do zwodniczego działania. Jest tym hasło; Powrót do Ojca. A w zanadrzu chodzi im o to jedynie, aby dany, ten ktoś, nie powrócił. Nawet, jak jeden na dziesięciu nie powróci i tak cel osiągnięty. A tylko o to chodzi. Nie chodzi o to, aby do Boga powrócić, ale doprowadzić do sytuacji, w której pozostanie od Boga w oddaleniu. Powtarzam, cel został osiągnięty.
Zatem; Otumaniania młodzieży ciąg dalszy. Wszystko pod definicją tak zwanej definicji negatywnej. Może się uda. Może przyjmą postawę; ”rozpusta i niegodziwość”. „Nie jestem”. I podobne temu, „Powrót do Domu Ojca”. Oczywiście, nie wszystkich zdołają zbałamucić i odwieść od Boga, ale część młodzieży temu się podda. Cel, raz jeszcze powtarzam, osiągnięty.
Powrót do Domu Ojca. Udało się. Nie wszyscy powrócili. Oto idea, co przyświeca organizatorom tego, jak to nazywają, Festiwalu.
Zadziwia jedynie obecność tak licznego grona biskupów. No, ale mi też w latach, kiedy odbywałem zasadniczą służbę wojskową i kiedy oczywistym było, że pójdę drogą kapłańsko-zakonną, obiecano doprowadzić mnie do godności biskupiej. W zamian, oczywiście za informacje. Nie, nie za darmo i bezinteresownie. Zgłosisz się do WSD Łódź. Tam mieli najwięcej swoich wtyk. Będziesz studiował za granicą. Odpowiedziałem; A to wykształcenie socjalistyczne nie jest dobre. No tak, nieco speszeni odpowiedzieli. I odeszli.
Posłowie; Jeżeli ktoś będzie chciał pogłębić swoją wiarę, nie ma potrzeby udawać się do Kokotka. Lepiej posłuchać moich nauk, kazań i homilii. Poczytać, jako lekturę moje książki.
Swoją drogą, ten Festiwal, świetnie przygotowane pole do wystąpienie dla Proroka. Jest to zgodne z Bożą pedagogią. Najpierw niech się promuje Szatan, Piekło, Otchłań i samo Zło. Niech się wygada, pod pretekstem, jak to swego czasu nazwane, Bieg Katorżnika, obecnie, Festiwalowicza, upaprani w błocie, a jest to niczym innym jak przygotowaniem do zsyłki na Syberię. Niech się wykażą. Następnie, Bóg pośle swojego Kapłana. Tylko, że ja litości dla nich miał nie będę.

Kolejna próba podjęta przez masonerię ogłupiania, a przede wszystkim, odciągnięcia od Kościoła młodzieży.
Pod pretekstem różnorodności doprowadzić do relatywizacji wartości moralnych, a przede wszystkim, prawd wiary.
To program wolnomularstwa.
Wielowymiarowość, to cecha wolnomularstwa. Jezus nie mówi o różnorodności. Prawda jest jedna. Jest rozróżnienie Dobra i Zła. Prawdy i fałszu. Jest Niebo i Piekło.
Dlaczego zakładasz, że po to, aby Boga poznać, być blisko, należałoby przedtem od Boga odejść. A przede wszystkim, stracić uprzednią gorliwość. Jeśli młody człowiek usłyszy o takich wartościach, mimowolnie da/daje sobie na tego rodzaju postawę przyzwolenie.
I o to chodzi. Odejść. Niech posiądą taką ideę, że można odejść. Może nie wrócą. Masonerii tylko o to chodzi. Niech pozostaną w oddaleniu od Boga. My już tam poślemy naszych Festiwalowiczów.
Udaje im się to. Zapomnieli jednak o tym, że jest jeszcze Prorok. A on litości dla nich miał nie będzie.

Uniwersum, to pojęcie wolnomularstwa. Tak i na sposób takowy pojmują Boga. Wielki Architekt. Budowniczy.
W Kościele jest Bóg osobowy, w Trójcy Przenajświętszej. Nie ma miejsca na wariacje i eksperymenty. Z tego, co wiem, co mi przekazane, jeśli chodzi o prawdy wiary, nie można iść na żadne ustępstwa, ani szukanie kompromisu. To, że kolega Marcin Luter, genialny reformator religii i twórca ruchu protestanckiego, uważa, że oni, bracia protestujący, swoją drogą, zastanawiam się, czemu i przeciwko czemu wyrażają ten protest, oddają cześć Jezusowi, my natomiast, katolicy czcimy Maryję, niczego nie zmienia. Niezrozumienia Kultu Maryjnego nie może być materią kompromisu. Wszak nie mogę pozwolić na to, aby Matka Jezusa była obrażana. Usłyszałem; Nikt ponad Ciebie, Matko Najświętsza. Nikt ponad ciebie, Najświętszą Osobę w Niebie. My Słudzy Pańscy oddajemy pokłon twojemu Dziewiczemu Macierzyństwu.
Ekumenizm, to nie kompromis. Kościół Katolicki na żadne ustępstwa w sprawach wiary pójść nie może. Czas nastanie, będę o tym, z woli Matki Bożej, mówił.

Podobne temu, co niekiedy usłyszę na rekolekcjach, czy też w dni skupienia; Powróćmy do uprzedniej gorliwości. Nic z tego, co na Nowicjacie, czy też w latach kleryckich, pierwszych latach kapłaństwa, nie straciłem. Swego czasu odmawiałem trzy różańce dziennie. Dzisiaj piszę opowiadania dla młodzieży. Też dobrze. Plus jedna modlitwa różańcowa. Tak wystarczy. Od czasu do czasu przypomnę się wrogom Kościoła Katolickiego i Boga. Co czynię zresztą i tym razem.

Wracaj do Domu. Tego typu postawa zakłada uprzednią Niewierność. Wedle nich, oby tak było i stało się. Jest szansa, że dany ktoś, osoba, nie powróci. I tutaj ciebie mamy. O to im jedynie chodzi. Różnorodność, wartości uniwersalne. Jest szansa pomieszania wartości. Mętlik w głowie.
Wracaj Do Domu – być może choć jeden nie zechce. I tak jesteśmy wygrani. Cel osiągnięty. Przy okazji Prowincja Zgromadzenia finansowo została zdruzgotana.

Zapytuję; Czy po to, aby być blisko Boga, być Bogu miłym, należałoby przedtem od Boga odejść.
Zbyt wiele dekadencji w tym wydarzeniu; Festiwal. Definicji negatywnej, ponad to.
Ciekawi mnie jeszcze i to, ten rumieniec zażenowania na twarzach twórców tego Festiwalu, kiedy zapytam, czyj to pomysł, aby nas tak, a młodzież przede wszystkim, otumaniać.
Wracaj do Domu. Może choć jeden nie wróci. Cel osiągnięty.
Wracaj do domu. A w zanadrzu; Wcale nie musisz. Ziarno zwątpienia zasiane. Tym posługuje się szatan. Główne i sztandarowe narzędzie szatana w doprowadzeniu do grzechu, to zasiać zwątpienie. 2024-03-04

ROZDZIAŁ II
Reminiscencje z roku ubiegłego.
Szok i niedowierzanie. Arka Noego w Kokotku. Niż stąd ni zowąd koncertuje były muzyk muzyki alternatywnej. Dzieci swoich na katechezę nie posyła. Można wyliczać listę nazwę to, „niedowierzań”.
Szok i niedowierzanie. Dawno przedtem było to zamierzone i przemyślane. Tak zwane działanie z zaskoczenia. Młodzież na to da się nabrać. Myślałem, że być może wizyta Nuncjusza Papieskiego. Nie. Dziwoląg, wielu ich, skaczących po scenie. 2024-03-11

Usłyszałem; Nie idź tam. Nie mogłabym ci tam pomóc. Zbyt mocne działanie złego ducha. Nie było wolą moją, abyś tam był. Rozeznaj to. Tam ponoć, nie pamiętam, jak to było, cztery demony. Nie mogłabym ciebie tam bronić. Nie jest wolą moją, abyś tam był. 2024-04-10
WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE: AUTOR I OPRACOWANIE – MAREK MULARCZYK
WSPÓLNOTA NINIWA

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.